Posty

Nie uczymy dziecka z autyzmem…

Obraz
  🧩 Edukacja domowa nie jest drogą na skróty. To droga do dziecka, które było zbyt inne, by mieścić się w normach. Nie przeszliśmy na edukację domową, bo system nie dał rady. Przeszliśmy, bo system nie miał serca. Było orzeczenie. Był IPET. Były zespoły, konsultacje, opinie. Ale nie było atmosfery, w której można wzrastać. Nie było wyrozumiałości. Nie było prawdziwego zrozumienia. Nauczyciele mieli dobre intencje, ale też swoje założenia. Wierzyli, że coś się „uda wypracować”. Że dziecko zacznie czytać, że rozkwitnie. Że „coś zaskoczy”. A kiedy to się nie działo – przyszło rozczarowanie. Frustracja. Zaczęło się używanie słowa „regres”. Ale ten regres nie był brakiem postępów. To była reakcja na stres, napięcie i brak bezpieczeństwa. Dzieci w spektrum – szczególnie z niepełnosprawnością intelektualną – nie rozwijają się w presji. Nie otwierają się pod wpływem napięcia. W złej atmosferze, w nerwach – zamykają się. Cofają się. Milkną. Znikają z kontaktu. Czasem nawet w tych miejscach...

Dom, w którym można się uczyć po swojemu

Obraz
 📚 Im więcej swobody w domu, tym mniej stresu w szkole Dlaczego warto zaufać dziecku w procesie uczenia się? „Im bardziej przeszkadza się dziecku uczyć się w jego własny sposób, ćwiczyć to, czego się nauczyło, tym trudniejszy będzie miało kontakt z otoczeniem.” — Vera F. Birkenbihl, „Szkoła bez stresu” 💭 Ten cytat uderza w samo sedno. Bo często – z dobrych chęci – chcemy dla dziecka jak najlepiej, a kończy się na tym, że przeszkadzamy mu uczyć się po swojemu. Narzucamy własne tempo, własne metody, własne oczekiwania. A dziecko? Traci zaufanie do siebie. Zaczyna uczyć się „na zewnątrz”, dla ocen, dla spokoju, dla świętego spokoju. I wreszcie – pod wpływem stresu – przestaje uczyć się z radością w ogóle. 🧠 Każde dziecko uczy się inaczej Badania potwierdzają to, o czym pisała Birkenbihl już dekady temu. Dzieci mają różne style uczenia się (wzrokowe, słuchowe, kinestetyczne), różne potrzeby i różne tempo. Artykuł Iwony Rambowicz („Style uczenia się uczniów w klasach I–III”) pokazuje...

Dzieci nie trzeba zmuszać do nauki. Nasza droga do sprawczości

Obraz
 Każde dziecko jest inne, każde ma swoją drogę. A w spektrum – nie ma jednej metody, jednego wzorca, jednej ścieżki. Uczymy się ufać, wspierać i pozwalać na sprawczość. Bo wtedy dzieją się rzeczy, które miały się nigdy nie wydarzyć. 🌱 John Holt napisał kiedyś: „Dzieci nie trzeba zmuszać do nauki. Jeśli damy im dostęp do świata – w tym do naszego życia i pracy – same dostrzegą, co naprawdę jest ważne. I same wytyczą sobie lepszą drogę do tego świata, niż my moglibyśmy im wyznaczyć.” Te słowa są nam bardzo bliskie i od lat rezonują z naszą edukacją domową. Dlaczego? Bo wcale nie zaczynaliśmy z pakietem diagnoz i gotowych odpowiedzi. Raczej z brakiem pomysłu i ze ścianą niedowierzania. Przez bardzo długi czas nie chciano przyjąć, że to spektrum autyzmu. Szczepan był społeczny, otwarty, serdeczny. A panie w poradniach wciąż widziały w autyzmie obraz chłopca z filmów z lat 70. – patrzącego w jeden punkt, bez relacji. Skoro więc się nie „wpisywał”, to nie mógł być autystą. A przecież ws...

Nowy etap – liceum w edukacji domowej

Obraz
Zaczynamy coś zupełnie nowego 📚 Z jednej strony to ciągłość naszej drogi – w końcu od lat jesteśmy w edukacji domowej. Z drugiej – wielka zmiana. Liceum brzmi poważnie. To czas dorastania, dojrzewania, odkrywania siebie. Zmieniła się też szkoła. Coś się kończy, coś się zaczyna. Bardziej niż Szczepan – to ja potrzebowałam tej zmiany. Zrozumiałam, że łączenie w jednym miejscu mojej pracy i jego edukacji nie jest najlepszym pomysłem. Potrzebowałam przestrzeni – oddechu, nowego spojrzenia, poczucia, że każdy z nas ma swoje miejsce. Powoli planujemy grafik  i sesję egzaminacyjną  – przedmiotów sporo, a czas tylko do końca maja. Szukamy inspiracji, materiałów, pomysłów na dodatkowe zajęcia i tych z IPET-u. Chcemy, żeby wszystko miało sens, ale też żeby nie przeciążyć Szczepana. Tu równowaga jest najważniejsza. A jednocześnie – wciąż mocno żyjemy wakacjami. Wreszcie pogoda stała się letnia, więc korzystamy: basen, rower, ognisko wieczorem, spotkania ze znajomymi i nowe przyjaźnie. S...

Spełnianie marzeń, a życie w rytmach…

Obraz
  Czasem marzenie pojawia się nagle — tak po prostu.  Widzisz pociąg, słyszysz stukot kół, a w głowie zapala się myśl: „Pojedźmy!”. Tyle że życie w rytmach, które są dla nas ważne, rządzi się swoimi zasadami. Zwłaszcza gdy w podróż ruszamy razem z autystycznym nastolatkiem, dla którego każdy wyjazd to nie tylko nowe miejsca, ale i nowe wyzwania. Ta wyprawa do Pragi była lekcją dla nas wszystkich — o spełnianiu marzeń, o planach i… o tym, jak ważne jest, by zabrać ze sobą kawałek swojego codziennego rytmu. Szczepan marzył o wycieczce do Pragi.  Wracał z zajęć, zobaczył pociąg i wpadł na pomysł: „Mamo, a może byśmy pojechali?”. W mojej głowie od razu zapaliło się zielone światło — czemu nie? W realiach PKP wyszło jednak mniej romantycznie: bilety drogie w ciul, a w wakacje miejsca w dogodnym dla nas terminie… nieosiągalne. Więc — plan awaryjny. Jedziemy samochodem. Kilka noclegów, a przy okazji zobaczymy coś więcej niż samą Pragę. W teorii brzmiało pięknie. W praktyce… szyb...

Z miłości do edukacji domowej

Obraz
  Świadoma forma spełniania obowiązku szkolnego poza szkołą. Tu nic nie dzieje się samo. Nie chcę gloryfikować edukacji domowej. To nie jest magiczne antidotum. Nie wystarczy zmienić formy realizacji obowiązku szkolnego i liczyć, że świat stanie się nagle dobry, a relacje proste i szczere. Tak to nie działa. Edukacja domowa to wybór – trudny, odważny, wymagający. I o ile szkoła systemowa bywa miejscem zbyt głośnym, zbyt szybkim, zbyt mało empatycznym – to ED nie jest gotową odpowiedzią. Jest drogą. Jedną z wielu. I jak każda – wymaga świadomości, odpowiedzialności i codziennej uważności. Bo jeśli nasze dziecko w szkole cierpiało, było niezrozumiane, samotne, przeciążone – to nie wystarczy zmienić przestrzeni. To my, jako rodzice, musimy zauważyć rany. Nazwać to, co boli. Zbudować świat inaczej. Ale nie na zasadzie „u nas już wszystko będzie dobrze”, tylko z otwartymi oczami – na trudności, na emocje, na wykluczenia, które potrafią pojawić się również tu, w naszej bańce ED. 🧩 Gdy r...

Kiedy grupa rówieśnicza rani – głos mamy nastolatka w spektrum

Obraz
  Widzę, jak bardzo mój syn pragnie przynależeć. Chce być częścią grupy, rozumianym, traktowanym poważnie. Ale nie pasuje do układanki rówieśniczej – tej pełnej niuansów, zasad, podtekstów, których on po prostu nie rozumie. Patrzę, jak się stara – i jak za każdym razem zderza się ze ścianą niezrozumienia. I jak ta ściana rośnie. Niemal każdy ruch to mina W relacjach nastolatków liczy się timing, ton, kontekst. Dla neurotypowych dzieci to intuicyjny język społeczny – wiedzą, co można powiedzieć, a czego nie. Umieją być ironiczne, aluzjami wykluczać innych, a jednocześnie nie zostawiać śladów. To nie są złe dzieci – to po prostu taki etap. Mój syn tak nie potrafi. Reaguje od razu. Gdy czuje się zraniony – mówi. Gdy jest zaskoczony – odpowiada. Czasem impulsywnie, czasem mocno. Nie dlatego, że chce kogoś obrazić. Dlatego, że nie zna innej formy. To sprawia, że zostaje sam. I że często to on dostaje łatkę „problematycznego”. Bo odpowiedział. Bo był zbyt bezpośredni. Bo się zezłościł. A...