Kiedy grupa rówieśnicza rani – głos mamy nastolatka w spektrum
.png)
Widzę, jak bardzo mój syn pragnie przynależeć. Chce być częścią grupy, rozumianym, traktowanym poważnie. Ale nie pasuje do układanki rówieśniczej – tej pełnej niuansów, zasad, podtekstów, których on po prostu nie rozumie. Patrzę, jak się stara – i jak za każdym razem zderza się ze ścianą niezrozumienia. I jak ta ściana rośnie. Niemal każdy ruch to mina W relacjach nastolatków liczy się timing, ton, kontekst. Dla neurotypowych dzieci to intuicyjny język społeczny – wiedzą, co można powiedzieć, a czego nie. Umieją być ironiczne, aluzjami wykluczać innych, a jednocześnie nie zostawiać śladów. To nie są złe dzieci – to po prostu taki etap. Mój syn tak nie potrafi. Reaguje od razu. Gdy czuje się zraniony – mówi. Gdy jest zaskoczony – odpowiada. Czasem impulsywnie, czasem mocno. Nie dlatego, że chce kogoś obrazić. Dlatego, że nie zna innej formy. To sprawia, że zostaje sam. I że często to on dostaje łatkę „problematycznego”. Bo odpowiedział. Bo był zbyt bezpośredni. Bo się zezłościł. A...